Witamy na forum o aplikacji kwasu hialuronowego :) i zabiegów z medycyny estetycznej
Witajcie dziewczyny.
To może ja opiszę moją przygodę z mezo jeszcze raz. Kiedyś opisywałam /mezo,wypelniacze i wstawiałam zdjęcia/ ale to było spory czas temu. Osobiście odbieram w hurtowni swoje zamowienia. Podpytywałam się tam osob, ktore też są kosmetyczkami i robią tam szkolenia, oraz już ze swoich doświadczeń.
Jeżeli chodzi o mezo -jest wiele różnych preparatow i dla jednej osoby będzie odpowiedni akurat ten a dla drugiej nie. Każda z nas ma inną skórę,każda z nas chce co innego uzupełnić, ujędrnić,nawilżyć itd...
Z tego co już wiem, wypróbowałam na sobie /i potwierdziły mi osoby w hurtowni/ to jeśli zamawiamy preparaty np. w ampułkach do mezo i jeśli jest gęsty /ma konsystencję żelu/ np.sofidern skin lub perfect skin+,aplikujemy ciut głębiej w skórę,/ale nie jak wypełniacze/ jęsli rzadszy np. cytocare, strech care, NTSR to płycej...Efekty widać po 4-6 zabiegach w odstępach tygodniowych lub 2-tygodniowych. Na pewno mezoterapia działą lepiej od najdroższego kremu, bo dostarczamy substancje aktywne bezpośrednio na pożądaną głębokość skóry.
Ja jak robię sobie mezo raz na jakiś czas, krew czasami poleci, ale siniaków nigdy nie miałam jak przy wypełniaczach,ktore też sobie robię.
Pierwszy raz jak robiłam perfect skin + /jest to preparat gęsty/ i podałam pod oczami płytko i ciut dużo wyglądałam przez tydzień jak żaba...a na kurzych łapkach były bulwy przez tydzień, polecono mi przykładać CIEPŁE kompresy pod oczami i masować od nosa do skroni /w między czasie brałam aescin/ po tygodniu ładnie się wszystko rozeszło choć fachowcy mówili ze potrzeba na to ok.3 tygodni.
Z kwasami pierwszy raz też miałam porażkę bo zapodałam wypełniacz za nisko , miało być wyżej na poliki,ale tak się bałam-raz leciał kwas raz nie więc dużo tego sobie nie wpuściłam,ale krew mi się lała,ba nawet skórę przebiłam na wylot bo za płytko się wkułam...
Przy mezo na poczatku zakupiłam bardzo cienkie igły 32G i co chwila mi się wyginały i musiałam je zmieniać po kilku wkuciach,i strasznie się tępiły.
Ja od razu też nie robiłam wszystkiego perfekcyjnie,przypuszczam że większość z nas miała początki trudne, i chyba kilka się zraziło i przestało robić sobie cokolwiek samej. Mimo moich początkowych trudności i porażek, wytrwałam i dalej robię sobie mezo,kwas, i...nici..Pamiętam jak wiele dziewczyn z tego forum na początku mnie wspierało i dziękuję za to,bo gdyby nie WY to już chyba dawno bym wyrzuciła strzykawki i kwasy do kosza...i patrzyła w lustro ze złością jak mi przybywa zmarszczek.
Do dziewczyn, ktore zaczynają i coś wam nie wychodzi, nie zrażajcie się tym, nie wy pierwsze i nie ostatnie...przeczekajcie kilka dni,tygodni jak znów nabierzecie chęci,jak będziecie dysponować czasem tylko dla siebie aby samej sobie zaaplikować kwas czy zrobić mezo i nie spieszcie się przy aplikacji..powolutku a z pewnością dojdziecie do wprawy i będziecie z siebie dumne.


  PRZEJDŹ NA FORUM